Fundacja Pasja

Historia Tofika to koszmar pisany ręką człowieka…

 Prosimy Cię o pomoc!

ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA!






Historia Tofika to koszmar pisany ręką człowieka…

W ten dzień, pękło moje psie, oddane człowiekowi serduszko. I do dziś, pomimo starań tej miłej Pani,
nie mogę go posklejać… w środku, zresztą tak jak i na zewnątrz patrząc na mnie widać, czuję ogromny
smutek i zjadający mnie coraz bardziej żal… tak silny, że pomimo głodu, nawet ciężko mi jeść.
Wszystko straciło sens. Otarłem się o śmierć, ale najgorsze jest to, jak bardzo ludzie, których
kochałem, zawiedli mnie… czasem gdy tak siedzę w rogu, wciąż zastanawiam się, czy aby na pewno,
nie byłem złym psem… choć Pani z fundacji mówi mi, że to nie ja byłem zły, a jedynie trafiłem na
złych ludzi, wciąż ciężko mi w to uwierzyć… bo czy człowiek mógłby być aż tak potwornie zły, że
pomimo mojego psiego płaczu i skomlenia, z zimną krwią odszedł, pozostawiając mnie przywiązanym
do drzewa?
To wspomnienie, wraca jak koszmar. To wspomnienie jest moją żywą raną, od której myślę, że już się
nie uwolnię. Dokładnie pamiętam ten siarczysty dzień, pamiętam to, jak bardzo skomlałem za moimi
właścicielami, jak bardzo zdezorientowany i przestraszony byłem, gdy mój poprzedni Pan, przywiązał
mnie sztywnym sznurem do jednego z drzew w tym ogromnym, ciemnym lesie… i odszedł
pośpiesznie, nie odwracając się ani razu. Ja jednak wciąż miałem nadzieję… że oni po mnie wrócą.
Czas mijał, co raz musiałem unosić w powietrze moje zmarznięte łapki, co raz, musiałem udawać, że
wcale nie burczy mi aż tak w brzuszku… ściemniało się, czułem coraz większy lęk… a oni nie wracali.
Dużo czasu minęło, aż straciłem nadzieję i zmarnowany, wycieńczony chłodem i głodem oraz
nieustającym skomleniem bezsilności, położyłem się na zimnej ziemi… i choć mówi się, że psy nie
płaczą, ja zamykając moje oczy, płakałem bardzo. Ludzie zostawili mnie na śmierć, a ja tak bardzo ich
kochałem, tak wierny im byłem…
Nie wiem co stało się później, bardzo ciężko oddychałem. Wiem, że z oczka leciała mi krew… szczerze,
myślałem, że moja psia dusza odejdzie już za tęczowy most… ale gdy się obudziłem, byli przy mnie
jacyś obcy i Pani z fundacji, mówiąca do mnie „Oj maluszku, będzie jeszcze dobrze…”
Wciąż jest mi smutno, nie mam dokąd wracać… od niedawna mieszkam w fundacji, ale tak
naprawdę, jestem niczyj. Jestem porzuconym psem, ze zranionym serduszkiem, ogromną niedowagą
i wyziębieniem… i jeszcze ten ból oka. Jestem tak mocno zraniony, że nie jestem w stanie popatrzeć
nawet tej miłej Pani, która się mną opiekuje w oczy… spuszczam je ze smutkiem w dół…”
Tofik to kolejna ofiara bezlitosnych ludzi, która trafiła do nas świeżo z przeżywanego koszmaru. Tofik
przeżył traumę, której skutki są bardzo widoczne- co chodzi o stan fizyczny jak i psychiczny psiaka. On
bardzo potrzebuje kochającego opiekuna i domu adopcyjnego, pomocy i pracy z zbudowaniem
nowych relacji z ludźmi- staram się, jak tylko mogę, jednak Tofik to nie jest prosty przypadek.
Pies bardzo przeżył to, co go dotknęło. Jego stan zdrowia oraz samopoczucie również jest tragiczne.
Prosimy Was o pomoc w pokryciu kosztów diagnostyki weterynaryjnej, badania uszkodzonego oka oraz pomoc w jego utrzymaniu jak i pracy z nim. To koszty około 2500 złotych.

Prosimy- dla Tofika, zmieńmy jego
koszmar w bajkę.

Wprowadź kwotę darowizny



Wesprzyj

Wesprzyj fundacje

Wybierz kwotę darowizny:

Wpłać dowolną kwotę:

Możesz dokonać darowizny  wpisując w tytule przelewu np. “Tofik" na numer konta:
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427

Jeżeli chcesz wiedzieć czy udało się pomóc. Podaj w tytule przelewu swój numer tel. oddzwonimy lub zapisz się do naszego newslettera!