Fundacja Pasja

Skatowany na śmierć- oparzenie chemiczne, ropień, pogryzienie….

 Prosimy Cię o pomoc!

ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA!






Zbiórka dla skatowanego kota

Zbliżała się północ i czas, kiedy po ciężkim dniu, wreszcie mogłam położyć się spać. Ale zadzwonił telefon i już wiedziałam, że kolejna noc, będzie nocą cholernie trudną i szarpiącą wszystkimi moimi emocjami.

Po odebraniu telefonu, usłyszałam rozżalony głos kobiety, która z ściśniętym z bezradności i smutku gardłem, powiedziała, że wracając z drugiej zmiany do domu, przed bramą, znalazła małego kota, który w ogóle się nie rusza, tylko miauczy. Gdy do niego podeszła, zobaczyła, że jest on potwornie skatowany-  ja serce mam dobre, ja chcę mu pomóc, ale przecież weterynarze teraz nie pracują, a z resztą ze wsi jestem- dodała na końcu i zaczęła płakać.

Nie mogłam odmówić. Ruszyłam w drogę, podczas której zastanawiałam się, jaki koszmar spotkał to biedactwo. Pochyliłam się nad kotem, leżącym koło ogrodzenia. I wtedy wiedziałam, że to będzie tragedia. Był zalepiony ropą, nie ruszał się, a na jego malutkim pysku, była ogromna gula. Wróciłam do auta po rękawiczki ochronne, bo nie miałam pojęcia, co spotkało to maleństwo.

Gdy wzięłam go ostrożnie na ręce, zauważyłam, że kot ma rany na opuszkach, a jego ciało, co jakiś czas łapie skurcz. Nie miałam chwili do stracenia. Kot już wyglądał, jakby jedną łapką był za tęczowym mostem- łzy jakoś mimowolnie pociekły mi po policzkach, a jadąc autem, co jakiś czas zerkając na nieprzytomne maleństwo, czułam taki ogromne rozżalenia, że człowiek potrafi zrobić taką krzywdą, a na koniec jeszcze bestialsko zostawi ofiarę pod czyimś płotem.

Weterynarz powiedział, że kot musi iść pod narkozę. Musi oczyścić jego ciało, opuszki, które wyżarte są przez jakąś substancję chemiczną i zająć się guzem na czole, który okazał się ogromnym ropieniem. Weterynarz powiedział, że kotek został również pogryziony przez inne zwierzę, a jego ogon, gdyż jest bezwładny, może trzeba będzie amputować.

Ratowanie zwierząt nie jest łatwe. Bo oprócz szczęśliwych chwil i wdzięcznych za uratowanie życia spojrzeń, jest to bardzo ciężka i trudna praca, która musi być pasją, bo nikt normalny, nie będzie w stanie dawać z siebie tak wiele, jak wiele ona wymaga.

Wyszłam z gabinetu, bo nie mogłam wytrzymać widoku tego skatowanego maleństwa. Cierpiałam razem z nim. Najbardziej boję się, że to biedactwo nie da rady wszystkim nieszczęściom, jakie go spotkały.

Jego stan jest ciężki. Poparzenie chemiczne, bezwładny ogon, pogryzienie i ropień- czeka nas obserwacja i intensywne leczenie, wizyty kontrolne i masa troski.

Potrzebne zabiegi, leczenie, wizyty weterynaryjne, podkłady oraz karma to koszt 3000 złotych.

Maleństwo walczy o życie. Jest skatowane, ale weterynarz mówi, że ma szanse na przeżycie- proszę, pomóż mi i razem ze mną walcz o jego życie.

Wprowadź kwotę darowizny




Możesz dokonać darowizny  wpisując w tytule przelewu np. " Skatowany kot'' na numer konta:
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427
Jeżeli chcesz wiedzieć czy udało się pomóc. Podaj w tytule przelewu swój numer tel. oddzwonimy lub zapisz się do naszego newslettera! 🙂

Wesprzyj

Wesprzyj fundacje

Wybierz kwotę darowizny:

Wpłać dowolną kwotę: