Fundacja Pasja

Koszmar kociej rodziny pisany ludzką ręką- one potrzebują twojej pomocy!

 Prosimy Cię o pomoc!

ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA!






Historia PORZUCONEJ KOTKI I JEJ MAŁYCH KOCIĄT…

Czy wiesz, jak to jest, gdy koszmar wraca do ciebie co chwil kilka? Czy wiesz, jak to jest, gdy kolejne cierpienie niczym najostrzejszy nóż kaleczy twoje obolałe serce raz jeszcze, choć stokrotne wcześniejsze rany, wciąż są nieuleczone i niezapomniane na tak obolałym i nieustannie żywo krwawym, przeszytym od nich sercu? Jak to jest czuć permanentny strach przed tym, co przyniesie jutro? Jak to jest wychodzić z domu, wciąż z obawą, że napotka się kolejne umierające niewinne biedactwa, a może i już po ciężkiej, nocnej batalii- nieżyjące z szeroko otwartymi ze strachu, bólu i męczarni oczami- a wtedy, czy wiesz jak to jest, gdy w twojej głowie pojawia się niedające Ci spokoju poczucie obwinienia, że nie zdążyłeś im pomóc… i pomimo łez, pomimo wszelkich starań- poczucie to pozostaje z tobą na bardzo długo, jakby miało już na stałe pozostać w twojej głowie…

Niewinne zwierzęta, walka z śmiercią o każde życie, dobrzy i źli ludzie… to przykra codzienność pewnego małżeństwa, którzy codziennie mierzą się z skutkami podłości i okropieństwa bestialskich ludzi, którzy co chwila, bez jakichkolwiek uczuć i zastanowienia, wyrzucają na pewną śmierć małe koty i psy koło stawu, znajdującego się tuz przy ich domu…

Piskliwe miauczenie malusieńkich kociąt, przerażone spojrzenie ich wynędzniałej matki-  i ta nadzieja, biorąca ją w ramiona i trzymająca jej chudziutkie ciało w swoich objęciach, ociera jej łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa dni wszystko będzie dobrze, a ona przerażona losem swym i swych kociąt, ośmiela się nadziei w to wierzyć- bo pomimo braku schronienia, głodu i zimna- nadzieja zawsze umiera ostatnia…

Zadzwonił do nas telefon. Z prośbą o pilną pomoc malutkim kotkom i ich mamie- małe z kocią mamą zostały wyrzucone nad staw, by w agonii i strachu, po prostu umrzeć gdzieś w krzakach, zapomniane i niesłyszalne przez nikogo…

Gdy przyjechaliśmy na miejsce, nasze oczy zaszły łzami. A serca napełniły się żalem. Pani, która razem z mężem powiadomiła nas o tym miocie malutkich kotków, opowiadała łamiącym się głosem przez gromkie łzy, jak ludzie są podli i źli. Jak podrzucają pod osłoną nocy na ten staw koty zamknięte w worki, ledwo żywe- jak wyrzucają inne zwierzęta bez skrupułów, a te błąkają się w głodzie, giną pod autami, przepadają w pobliskim lesie, gdzie najpewniej po czasie, zostają rozszarpane przez inne, dzikie zwierzęta… jak ciężko zapomnieć ich przeszywającego miauczenia, piszczenia, zwierzęcego błagania o pomoc…

Pierwsze dni nie były łatwe. Wiele stresu i strachu zaznały kociaki i choć chcieliśmy tego uniknąć, bo widzieliśmy jak te maluszki bardzo się boją, musieliśmy biedactwa poddać pilnej interwencji weterynaryjnej, gdyż mieliśmy ogromne obawy, patrząc na ich zaropiałe oczka, że maluchy chorują na koci katar… Oczy każdego z kociaków były tak mętne, że aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nie podać antybiotyku w porę! I tak, musieliśmy wciąż przemywać oczka, kropić kroplami, podawać antybiotyk… mama maluchów bardzo źle zniosła podróż, bardzo boi się człowieka- gdyby nie jej małe, o które stara się, pomimo swojej złej kondycji, zadbać z całych sił, najpewniej już by od nas uciekła…

Nie można wymazać z pamięci wszystkiego, co sprawia ból. Maluchy z mamą przeszły wiele ciężkich chwil, zaznały wiele strachu… kwota pokrywająca ich pierwszą pomoc weterynaryjną oraz podstawowe utrzymanie i karmy jak i wykonanie późniejszych szczepień, odrobaczenia i sterylizacji oraz kastracji całej kociej rodziny to koszt 3000 złotych.

Mówi się, że poezję pisze się łzami, powieść krwią, a historię rozczarowaniem- niełatwe życie tej kociej rodziny, choć pisane łzami od pierwszych chwil, na pewno poezją nie było- ich życie to koszmar pisany ludzką ręką.

Jakby nie nazwać ich życiowej niedoli, kociaki z mamą potrzebują pilnej pomocy. Dołączysz do ich uratowania? Otworzysz dla niech swoje serce? Bardzo Cię prosimy. One nigdy tego nie zapomną. I będą Ci dozgonnie wdzięczne. Będziesz ich jedynym szczęściem w morzu łez.

Wprowadź kwotę darowizny



Wesprzyj

Wesprzyj fundacje

Wybierz kwotę darowizny:

Wpłać dowolną kwotę:

Możesz dokonać darowizny  wpisując w tytule przelewu np. “Kocia mama i jej maluszki" na numer konta:
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427

Jeżeli chcesz wiedzieć czy udało się pomóc. Podaj w tytule przelewu swój numer tel. oddzwonimy lub zapisz się do naszego newslettera!