Moc przyjaźni!
ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA!
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427
Adopcja Juliama

Julek jest u nas- dzięki waszej ogromnej pomocy, jego życie jest ocalone Dzięki Wam, jego życie z koszmaru, zamienia się w bajkę- docelowo, mamy nadzieję, że w bajkę w domu adopcyjnym
Od pierwszych dni, kiedy przerażony Juliam trafił do nas , został otoczony najwyższą opieką- jego skrzywdzone serduszko i strach, nie pozwala mu normalnie funkcjonować- przechodzenie koło jego boksu, próba złapania, wyprowadzenia na padok, wywołuje u Juliama ogromny strach – do dziś, koń jest nieufny i bardzo strachliwy, w jego oku widać, że kontakt z człowiekiem jest dla niego traumą- abyśmy wyleczyli jego rany, potrzebujemy czasu, ale wiemy, że Julkowi pomożemy, właśnie przez pracę z nim, złapanie zaufania i okazanie mu troski, jakiej nigdy nie doznał.
Teraz, arabek większość czasu będzie spędzać z Heniem , którego polubił od pierwszego spotkania- chłopaki fajnie się dogadują, Juliam uspokaja się w towarzystwie Henia i po prostu, czuje się przy nim bezpiecznie- taki czas wolny, spędzony z innym koniem, Juliamowi bardzo dobrze zrobi, pozwoli odżyć po wcześniejszym koszmarze
Informacje o Juliamie jeszcze nie raz się pojawią, bo jest to koń, który wymaga wiele czasu i pracy, aby odżyć i się uspokoić- na razie, po zachowaniu Julka widzimy, że potrzebuje on wolnego i czasu, aby robić to, co jako źrebak nigdy nie mógł- Henio traktuje go jak młodszego brata i dzielnie towarzyszy mu w zabawie jak i odpoczynku- cieszymy się z ich więzi
Tymczasem, jeszcze raz ogromne DZIĘKUJE dla Was, tym razem od bezpiecznego już Juliama, no i pozdrowienia od Henia
Historia Juliama…
Wiecie, jak to jest od małego być sprzedawanym z rąk do rąk? Wciąż żyć w strachu, przerażeniu nowym miejscem, kolejną osobą, kolejnym transportem? Wiecie, jak to jest być wysoko cenionym za majestatyczny wygląd, piękną budowę, cudowny ogon, a w środku umierać przez ciągłe katowanie psychiczne? Wiecie, jak to jest, być koniem niepokornym, trudnym, problematycznym i wciąż cierpiącym? Bitym, szarpanym, sponiewieranym? Czyszczonym tylko na przyjazd nowego kupca, po wcześniejszym odurzeniu, aby sprawiać pozory spokojnego i bezproblemowego konia? Na ułamek sekundy znaleźć nowy dom, a następnie, gdy środki uspokajające przestają działać, znów w powtarzającym się koszmarze czekać na następnego nabywcę?
To koszmar młodego araba, pięknego konia, którego za wygląd podziwiają i chcą wszyscy. Ale przez trudny charakter, jego droga wciąż zatacza parszywe koło do stajni handlarzy, którzy, aby znaleźć naiwnego nabywcę, używają różnych metod, aby nawet najbardziej agresywne i trudne konie, wydawały się spokojne… Otępiają je, a konie po dostaniu środków, ledwo stojąc na nogach, sprawiając wrażenie najbardziej spokojnych na świecie… Jednak nowi właściciele szybko rozumieją, że zostali oszukani i od razu, za wszelką cenę, starają się pozbyć nieprzewidywalnych tak naprawdę koni, sprzedając je znów handlarzom. Młody, piękny arab cierpi w swojej życiowej tułaczce, sprzedawany z rąk do rąk, wciąż na nowo przeżywa swój koszmar. A jego cierpienia nie będzie końca…
Ten arabek, jest potwornie skrzywdzony, a traumatycznych przeżyć, tego ciągłego bicia i sponiewierania, nieustannej tułaczki, nie zapomni jeszcze długo… Choć zabraliśmy go już z tych okropnych warunków, od handlarza, który codziennie pogłębiał jego problemy, katując jak nieczujący nic przedmiot… On i tak cierpi, przez głębokie i wciąż krwawiące rany na jego sercu, zadawane co nóż przez kolejne osoby.
Pojechaliśmy do handlarza bez uprzedzenia, aby nie mógł on użyć żadnej metody na odurzenie arabka, o którym mówił, że jest oazą spokoju, bo zastanowiło nas, co taki piękny i spokojny koń, robi u handlarza. Będąc na miejscu, zobaczyliśmy, jaki naprawdę jest ten źrebak i w ułamku sekundy, na naszych sercach zaciążył ogromny smutek, że można aż tak skrzywdzić istotę, która przeraźliwie woła o pomoc… Której nigdy nie otrzymała, a wręcz wciąż katowana była coraz mocniej. To cud, że ten koń ma siłę jeszcze żyć… Popatrzeć w stronę człowieka…
Ten arabek boi się ludzi, z ciągłego stresu, ma narowy, wciąż grzebie nogą, gryzie nawet zwykłą ścianę, poci się, stojąc w boksie, a gdy przechodzisz korytarzem, on odskakuje na sam koniec boksu, kuląc uszy i ustawiając się tyłem, drżąc, spogląda, czy aby na pewno, zaraz nie wejdziesz do niego i nie zaczniesz go bić, ubierać mu liny, pakować do kolejnego transportu… Jego koszmar, pozostawił wiele blizn w jego psychice. Jest to koń skrzywdzony w tak dużym stopniu, że wymaga teraz wiele czasu i leczenia, aby stać się normalnym, aby nauczyć się, jak to jest żyć bez bólu i cierpienia, ale najgorsze w tym całym jego piekle jest to, że nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się mu odżyć i zapomnieć o tym czasie katowania go, ciągłego przekazywania z rąk do rąk, premedykowania i handlowania jego zachwycającą urodą, podczas gdy serce miał w rozsypce…
Juliam został ocalony.
Teraz, podczas caego procesu pracy z nim, szuka opiekuna wirtualnego- przyjaciela, z którym stworzy wyjątkową więź- może to właśnie ty?
Wesprzyj
Wesprzyj fundacje
Wybierz kwotę darowizny:

Chcesz uzyskać
więcej informacji?
665 403 450